Nigdy bym nie przypuszczała, że Stefan Żeromski (jako człowiek i jako pisarz) okaże się być dla mnie tak bliski.
Nigdy bym nie przypuszczała, że twórczość Stefana Żeromskiego, dylematy, przed którymi stali jego bohaterowie, mogą być dziś aż tak aktualne.
„Żeromszczyzna stała się dla większości Polaków synonimem stylu trudnego, niezrozumiałego i z pewnością nienadającego się do współczesnej lektury. Rozdarte sosny, krzyki pawia, szklane domy, syzyfowe prace, idące w las ogary, popioły, rozdziobujące nas kruki i wrony, Siłaczki i Judymowie, którymi katowano nas w szkolnej ławie… czy cokolwiek jeszcze dla nas znaczą?
Razem z Mateuszem Damięckim, którego kojarzymy między innymi z roli Cezarego Baryki w "Przedwiośniu", moimi Profesorami, przedstawicielkami muzeów Stefana Żeromskiego w Nałęczowie i Kielcach, chcieliśmy opowiedzieć o jednym z naszych najlepszych pisarzy, ale przede wszystkim o ciekawym człowieku. Stefanie Żeromskim. Mimo upływu lat jego słowa wciąż mogą być dla nas aktualne i inspirujące. Jak dziś rozumieją Państwo czytane przez nas w finale szklane domy? Jak naszą interpretację motywu rozdartej sosny? A jak szkolną scenę z „Syzyfowych prac”, w której Mateusz odważnie wygłasza „Redutę Ordona”?
Mam nadzieję, że zapoznaliście się z uniwersalną opowieść o człowieku. Jeżeli nie to zachęcam i zapraszam na stronę:
I tym zmotywować Was do tego, żeby” porządnie "przelecieć twórczość Stefana", tzn. z uwagą i wrażliwością jeszcze raz dokładnie się jej przyjrzeć.
Sceny:
1. Rozmowa o... czekaniu... na wiosnę, o przyzwyczajeniu, które staje się naszą drugą naturą, o "defekcie polskości", o potrzebnej na gwałt wielkiej idei i wolności (bo człowiek w tym małym świecie jest jak niewolnik). A także o ojczyźnie... duszy, którą jest dzieciństwo. Czyli współczesny człowiek (mówiąc Żeromskim) rozmawia z bohaterami jego książek. Głównie z Cezarym!
2) Nauczyciel i uczeń rozmawiają (jak w "Syzyfowych pracach") o nauce i filozofii. Kiedy nagle bezczelny uczeń Damięcki zaczyna recytować Redutę Ordona. I mimo że każę smarkaczowi milczeć... to on "wysadza tę ziemię" i patrzy w oczy współczesnemu (ściganemu już za zabijanie bezbronnych ludzi) "ich wodzowi".
3) pod rozdartą sosną dwaj mężczyzni rozmawiają o miłości. O rozdarciu, o łzach, których nie widać. O tym, że człowiek stworzony jest do szczęścia i że cierpienie trzeba wyniszczać jak tyfus i ospę. Myślę, że Panu Żeromskiemu spodobałoby się to, że Jego twórczość może dziś być ważnym głosem w sprawie tolerancji. Bo człowiek to jest rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno..
4) a scena tzw. finałowa to rozmowa między ojcem i synem. Mateusz pozwolił mi być Cezarym Baryką, czyli Mateuszem Damięckim. A sam został Januszem Gajosem, czyli ojcem. - Po co tam, do kogo? Co jest tam takiego co każe ci wracać? - pytam go. - Bo teraz Czaruś w Polsce domy ze szkła budują... (...) - I Ty to wszystko tam w Polsce widziałeś, te wsie, te domy? - Widziałem Czaruś,. widziałem...
I dopiero błoto, smród, pleśń, pourywane rynny, zima - wróg biedaków sprawiają, że pytam mojego ojca Mateusza: - i gdzie są twoje szklane domy?
Cyt. za Adam Bienias; „ Moda na język polski"